Warsztaty z poezją

 


Wydaje mi się, że każde spotkania z poezją mogą wyglądać inaczej. Swego czasu przeprowadziłam kilka takich spotkań z podopiecznymi dziennego domu opieki i oczywiście nie zabrakło podobnych warsztatów w szkole z młodzieżą. 

Jak mogą wyglądać takie zajęcia?

Zazwyczaj rozrzucam na podłodze ileś tomików wierszy... 

I tutaj zrobię małą dygresję. W związku z lokalnym patriotyzmem 😊 prawie zawsze są to książki autorów z Bielawy i okolic lub wydane tutaj, ale nie tylko, bo czasem przewinie się tomik, który został mi gdzieś/kiedyś podarowany. 

Po wstępnej rundce z pytaniami typu: Czy miałeś kiedyś kontakt z poezją? Co myślisz o poezji?, proszę, by każdy podszedł i zabrał któryś z tomików (można w parach, mniejszych grupach) i odszedł w bardziej ustronne miejsce. Przez 15-20 minut niech spróbuje przewertować kartki i zobaczyć na co trafi. Czy wiersz, który napotkały jego oczy, może być o nim lub dla niego? Dlaczego tak, dlaczego nie? 

UWAGA. Jeśli zajęcia wykonujemy w szkole, to powyższy przykład ma pewne ograniczenia (które da się w pewien sposób zmniejszyć):

  • Lepiej te zajęcia prowadzić w mniejszej grupie (średnio polecam w klasie 30-osobowej, ale kto wie, może i tak się czasem uda😉).
  • Warto poświecić dwie godziny lekcyjne, wtedy naturalnie pojawia się przerwa na oddech i przemyślenia.
  • Jak to bywa z ludźmi (a zwłaszcza z uczniami 😆), mogą trafić się przypadki zupełnie oderwane od propozycji zajęć, które akurat mamy ochotę im zorganizować (ładnie mówiąc 😅). Proponuję zaakceptować ich nastrój, choć to nie znaczy, że nie warto zachęcać. 
Pamiętam, jak kiedyś przeprowadzałam takie zajęcia w 8-osobowej grupie i kilka osób nie było zainteresowanych tematem. Postanowiłam, zamiast poprosić ich o wybranie sobie tomików (nie wiem, czy w ogóle by to zrobili), sama zaproponować im konkretne pozycje. Ale nie tylko, ponieważ swój wybór ubrałam w komentarz typu: Dlaczego ten tomik/autor/charakter wierszy mi się z Tobą kojarzy. Ku mojemu zdziwieniu i lekkiemu niepokojowi uczniowie wzięli tomiki. Ba! Nawet najbardziej oporny w zachowaniu przedstawiciel grupy odczytał wiersz, który mu się spodobał. 

Może się też zdarzyć tak, że uczeń nie rozumie wiersza lub nie ma ochoty w ogóle wczuć się w niego czy się nad nim zastanowić. Wówczas można zaproponować, by jedynie go odczytał i jeśli nie ma nic przeciwko, aby inni spróbowali ten wiersz zinterpretować. Jeśli nie wie, który wiersz wybrać, niech przekartkuje tomik i na chybił trafił wybierze.



Pytania do dyskusji mogłyby brzmieć następująco:
- Czy trudno jest napisać wiersz?
- Czy trudno jest przeczytać wiersz na głos?
- Czy obchodzi cię, "co autor miał na myśli"?
- Czy wiersze ma tylko jedno przesłanie?
- Jak myślisz, czemu różni ludzie, czytając ten sam wiersz, mogą mieć różne odczucia?
- Który wiersz ci się spodobał, a który nie?
- Co wziąłeś z tych zajęć dla siebie?

Oczywiście pytań może być wiele. Jeśli użyjemy pytań zamkniętych, można rozwinąć dyskusję dalszym pytaniem otwartym. Ma to sens w przypadku uczniów z oporem. Dlaczego? Zadając najpierw pytanie otwarte - milczą. Zadając pytanie zamknięte, bardziej są w stanie rzucić szybkie "tak" lub "nie", nawiązując ze mną jakikolwiek kontakt, wówczas utrzymuję z nimi uwagę i dopytuję. Rozmowa toczy się, mimo początkowego, niechętnego nastawienia 😜.

Jak inaczej mogą wyglądać takie zajęcia?

Mam przygotowane wycinki z gazet. W jednej torebce są słowa, w drugiej wycięte obrazki. Można posłużyć się jednym, albo dwoma propozycjami. Rozkładam te wycinki na podłodze, proszę by osoby przeszły się wokół nich i wybrały słowo (lub obrazek), które wpadło im w oko. Teraz chwilę siedzą ze swoim wyborem i jeśli poczują wenę, to układają związany z tym słowem wiersz. W innym wariancie można wybrać kilka słów i stworzyć z nich wiersz, przesłanie, kolaż, itp. Osoby, którym nie przydarzy się wena, mogą po prostu opowiedzieć, czy i dlaczego to słowo jest dla nich ważne. Ponadto, czasem mam przygotowane cytaty z literatury. Osoby losują karteczkę, zapoznają się z cytatem i mówią, w jaki sposób może on odnosić się do ich życia. 

Jak jeszcze można?

Czasami zaczynam po prostu od czytania. Wybieram kilka ulubionych wierszy. Zdarza się, całkiem nierzadko, że wśród słuchaczy są poeci... I znów mała dygresja. Właśnie dlatego jestem zwolenniczką lokalnej poezji, ponieważ pokazuję, że tak zwany zwykły zjadacz chleba, osoba mijająca nas na spacerze, mniej znany sąsiad, może miewać duszę poetycką. A skoro on może, to i ja mogę. Zachęcam przez to do wyrażania swoich uczuć i przelewania ich na papier. Wracając do tematu, może okazać się, że są osoby, które piszą, a nawet mają swoje wiersze ze sobą. Czasami same chcą się zaprezentować, a czasem oczekują małego wsparcia, bo to ich pierwszy publiczny występ 😃.

Czy o czymś zapomniałam?

Ach tak! Nie raz i nie dwa przeplatam czytanie wierszy z poezją śpiewaną. Włączam przygotowane wcześniej utwory i robi się magicznie... Muzyka - pokarm dla duszy. Może ktoś zaśpiewa albo coś zagra?


PODSUMOWANIE

Złota zasada dla osób prowadzących spotkania ode mnie brzmi - dobrze, żeby czuć poezję. Nie udawać, że ma się z nią związek, bo jak każdy nieszczery związek, prędzej czy później, rozpadnie się na oczach widzów, którzy drugi raz już nie zaufają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz