Czy sztuką można się bawić?



Często słyszymy, że sztuka uczy i bawi, ale czy sztuką można się bawić? Zdania jak zwykle są podzielone. Pewien komentarz w mediach społecznościowych skłonił mnie do popełnienia tego wpisu. Komentarz miał charakter krytyczny i odnosił się do oceny zdjęcia przedstawiającego dziecko, naśladujące postać z obrazu Krzyk Edwarda Muncha. 

No dobra, tym dzieckiem była moja córka, a zdjęcie wykonałam ja - mama. Czy to będzie obiektywny wpis? Hm... mam taką nadzieję, a ocenić możecie sami 😁🙀👶.



O co chodziło w tym komentarzu? Tak w skrócie, nie wolno było dziecku (tym bardziej mamie) zdyskredytować dzieła wielkiego mistrza. A co z artystyczną karykaturą czy pastiszem? Co z intencją twórcy zdjęcia i zabawą małego dziecka? Ach...

Tak czy siak, komentarz dał mi do myślenia, zwłaszcza, że jego autor jest mi znany i wiem, że na co dzień obcuje ze sztuką. Może jednak warto zastanowić się nad (rozrywkową) funkcją sztuki jeszcze raz...

Przypomnijcie sobie jakieś lekcje w szkole na temat sztuki... Słabo, prawda? Mimo, że szeroko pojęta sztuka przyciąga moją uwagę od zawsze, nie jestem w stanie przypomnieć sobie lekcji, które zafascynowałyby mnie na tyle, bym mogła je tutaj przywołać i zaświecić przykładem. Często, myśląc sztuka, przywołujemy obrazy z filmów dla dzieci, które, zmuszane do wyjść do muzeum czy galerii, kończyły na dłubaniu palcem w nosie. 

W obecnych czasach można inaczej. Zakupiłam dla swych latorośli parę książek o sztuce. Kolorowe, piękne, z zadaniami... Obejrzały na chybcika, bez większego zachwytu, łamiąc matczyną nadzieję, że sztuką można zainteresować od małego. Aż trafiłam na pozycję zgoła inną, nieprzewidywalną i nietuzinkową.

(Prawdziwa!) Historia sztuki, S. Coissard, A. Lemoine

Czy sztuka zawsze musi być taka poważna, na poważnie?! Na szczęście nie zawsze. Wracając do wcześniejszych rozważań, czy szybciej zapamiętamy ważne treści metodą "ą-ę", czy metodą pozytywnych i zaskakujących skojarzeń? Przecież śmiech i zabawa niekoniecznie muszą od razu oznaczać kompromitacji mistrza i okrycie się hańbą. Moje dzieci z zaciekawieniem obejrzały tę książkę, wskazując na konkretne obrazy, ciesząc się i dopowiadając fantastyczne historie. Myślę, że dzięki temu szybciej zapamiętają, np. obraz Mona Liza i jego autora.

(Prawdziwa!) Historia sztuki, S. Coissard, A. Lemoine

Aby powyższa pozycja spełniała swoją funkcję nauki przez zabawę, dobrze jest mieć w sobie garść dystansu, ciut wyobraźni i masę poczucia humoru

Te osobliwe składniki  przydadzą się do kolejnej propozycji. A jest nią prosta w obsłudze aplikacja Muselfie. Moją intencją nie jest promowanie produktu (tak na marginesie jest tu wiele rzeczy, które można byłoby zmienić, aby apka naprawdę fajnie działała), ale pokazanie sposobu na spędzenie czasu na zabawie, dzięki której można samemu znaleźć się na słynnym obrazie i przy okazji zapamiętać kto? co? kiedy? 

Wspominałam już, jak dużo trzeba mieć dystansu (do samego siebie)? Poniżej "moje" obrazy 😂. Dzieci miały niezły ubaw!

Aplikacja Muselfie daje możliwość łączenia swoich zdjęć ze zbiorami Muzeum Narodowego w Warszawie

Jeśli podczas czytania tego postu choć raz uśmiechnęliście się, to osiągnęłam swój cel 👍😉.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz